macka i

~ iluzji
słoń
płuco
makulatury
zawija

~ – i kształty wszelkie spoczwarzały błękity spąsowiały szafiry się rozlazły granaty wsiąkły poczerniała milicja brzasku – ciągnie horny tatiana – cała nadzieja w boskim oscypku który pierdolnie w nas za miliony lat

~ ile mi zostało

~ ile razy wszedł?

~ istotą
zakleszczony
uduszony
ukąszony
wodospad

~ i udało się. nibyt się ukazał, komuna padła. zdaje się że robert autor tomiku który to wszystko spowodował, hipparachia i czarek dziś nie podają sobie ręki